wtorek, 25 października 2011

Historia lubi sie powtarzać, szczególnie na.... historii ...

Tak. Historia zdecydowanie lubi się powtarzać. Dzisiaj na historii Monika nie zgłosiła "np", tym razem za odpowiedź. Pan chcial ją zapytać, ale ona powiedziała, że jej nie było od wtorku do piątku. A się okazało, że nie było jej od środy... Uuu. Nie, nie, dostałą tylko "np" i po krzyku.

Pani zamieniła dzisiaj geografię z wychowawczą. Takim sposobem mogłam się więcej pouczyć na przerwie... =)
I Wiktoria dała upust emocjom. Aż się rozpłakała na wychowawczej (praktycznie, bo teoretycznie to na geografii), bo "że niby" wszyscy sie jej "czepiają", że co to za różnica czy ma płaszcz w szatni czy ze sobą, że jej zwracają uwagę a Robertowi już nie, że ona wyciągneła wnioski i się stara, że ma czyste sumienie, a na fizyce prawie nie gada...

Żal było słuchać, naprawdę. Wiele osób jej broniło, ale prawda jest taka, że ona gada. Cóż, czaem nie, ale przeważnie tak...



Wracając do historii, pan czyta listę obecnosci i nagle mówi: "Mateusz-anie-ma", a Anu głupiutkie zrozumiało "Mateusz-Anianie-ma". No i powiedziałm, że "ale ja jestem!". A pan, że ja jestem "Mateusz?"... DO WIDZENIA.


Oo. A wczoraj na ang. klasa wkopała panią, że speech na czwartek, a nie na dziś.


DOGRYWKA jutro na 1. przerwie obiadowej w Z1. Trzymajcie kciuki, żebym nie wygrała. Chociaż może... Nie! Albo tak, jesli nie bd spotkań z Hołubcy... DO WIDZENIA.

Oo.


Buziaczki,
Anna Diore =)
^.^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz